Siedziałem na krześle i nerwowo bawiłem się palcami. Koło mnie mama Melody robiła to samo, a ojciec oddychał głęboko. Byliśmy poważnie zestresowani, szczególnie że nic nie słyszeliśmy, a nie pozwolono nam wejść do gabinetu. Parę minut temu rozmawiałem z Lou i słuchałem jak próbuje mnie uspokoić, był bliski pofatygowania się do domu doktora.
Wspomnienia sprzed pół godziny majaczyły mi przed oczami- pierwsze co zrobiłem to dopadłem komórkę Elly. Wybrałem numer jej mamy i opisałem problem: nie na darmo wiedziałem jaki ma zawód. Powiedziała mi, że zadzwoni do swojego znajomego lekarza i podała mi adres. Dziesięć minut później już tutaj byliśmy, zaraz potem jak udało mi się ją delikatnie ubrać i zanieść do auta. Gdy doktor ją zobaczył od razu polecił położyć Mel na kozetce i wyjść z pokoju. Od tamtej pory siedziałem na twardym siedzonku i wpatrywałem się tępo w ścianę.
W pewnym momencie starszy pan wyszedł z pomieszczenia, a ja natychmiast się podniosłem. Położył mi rękę na ramieniu i nacisnął na nie.
- Spokojnie, już mówię- spojrzał na mnie ciepło.- Są dwie opcje, jesteś jej chłopakiem prawda?
Kiwnąłem głową.
- Jesteś może zorientowany w jej cyklu miesiączkowym?
- Tak, niedługo powinna mieć okres- zmarszczyłem brwi na to pytanie.
- Bo są dwie opcje: albo niedługo zacznie się jej cykl albo jest w ciąży. Macica jest tak opuchnięta, że nie mogę tego stwierdzić w jednoznaczny sposób.
Wytrzeszczyłem oczy i mój wzrok spoczął na tacie Melody. Jego spojrzenie mówiło jasno- módl się, żeby nie była bo nie żyjesz! W jednej chwili minąłem doktora i wpadłem do pokoju. Leżała tam gdzie ją położyłem, skulona trzymała się za brzuch. Ukląkłem przy niej i ostrożnie przytuliłem, rejestrując przy okazji że ktoś wszedł.
- Możesz zauważyć u niej zmiany nastroju, może nagle zacząć krzyczeć lub się śmiać. Jeśli zacznie cię unikać lub nie patrzeć ci w oczy mogła się dowiedzieć.
- A ona tego nie słyszy?
- Nie, dałem jej silny środek przeciwbólowy, na razie nie ma żadnego ze zmysłów i śpi. Zabierz ją do domu i dopilnuj, żeby długo spała.
***
===========================================================
Obudził mnie potworny ból, wrzasnęłam i podniosłam się gwałtownie do pionu. Zaraz zgięłam się wpół i głośno jeknęłam, ledwo usłyszałam jak ktoś wbiega po schodach. Oddychałam ciężko, kiedy ktoś złapał mnie i położył na łóżku, naciskając na brzuch. Ból trochę zniknął, chociaż nieznacznie.
- Ćśśś kochanie, wszystko w porządku- głos Harry'ego obijał mi się po czaszce.- Zaraz przejdzie.
Faktycznie, nie minęło sporo czasu kiedy znowu mogłam normalnie oddychać. Patrzyłam na Haza wzrokiem przepełnionym bólem, a on na mnie z lekkim zdenerwowaniem, a jednak był opanowany.
- Misiu, jak się czujesz?- jego ton był bardzo czuły i w podtekście mówił: spokojnie, jestem przy tobie i nic ci się nie stanie.
- Brzuch mnie boli, głowa mi odpada i powstrzymuję się od...- nagle żołądek mi się skręcił, a ja przechyliłam się do boku. Zaskoczenie mnie wzięło, gdy zobaczyłam miskę, ale nie miałam czasu na myślenie bo wnętrzności się ze mnie wylewały. Poczułam jak chłopak podtrzymuje mi włosy i pomaga znowu położyć się na poduszkach.
- Dobrze już?
Kiwnęłam lekko głową.
- Przezorny zawsze ubezpieczony- po usłyszeniu tych słów zasnęłam.
***
Harry wyszedł z domu przed godziną, Charlotte i spółka wciskały mi w ręce małe pudełko.
- No zrób to, no! Przecież się nie zabijesz!- wycedziła przez zęby Natalie.
- Właśnie chyba jednak!- odepchnęłam od siebie rzecz.
- Po prostu to sprawdź!
- Dobra!- wzięłam z obrzydzeniem pudełeczko i poszłam do łazienki.
Zamknęłam się od środka, usiadłam na podłodze i przeczytałam instrukcję obsługi testu ciążowego. Skrzywiłam się po czym wykonałam wszystko, co było napisane i weszłam do pokoju.
- I co? Nic nie widać- wystawiłam im język.
- Bo musi minąć trochę czasu- Annabel również pokazała mi język.
"Sratatata", powiedziałam bezgłośnie i usiadłam koło nich na podłodze. Wyciągnęłam telefon i napisałam do Harry'ego, czy długo jeszcze będzie wybierał garnitur na galę. Odpisał mi, że jakieś pół godziny, a ja jęknęłam zrezygnowana.
Nagle ręka Alice wystrzeliła po test. Wynik był...
-----------------------------------------------------
Siedem komentarzy!
7 kommm? No problem...
OdpowiedzUsuńBędzie w ciąży czy nie? Jeju, strasznie jestem ciekawa. Może to przez dietę czy cuuś? No nwm wszystko się okaże niedługo. Bo muszisz dodać następny rozdział szybciutko, szybciutko, xD *__* Hihhih
Pozderki,
Monika ;)
Jeju, jeju , jeju ,jeju !!! Neeext :D Będą małe Hazziątka :P
OdpowiedzUsuńaaaaa :3 ale słodko <3 chciałaby, żeby była w ciąży
OdpowiedzUsuńojej <3
OdpowiedzUsuńWynik byl... no kurde nie moge sie doczekac :*
OdpowiedzUsuńPisz dalejjj to jest genialne <3
OdpowiedzUsuńNIE MOGE SIE ODERWAC <333
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńno jezu, w takim momencie!
OdpowiedzUsuńmusiałaś to przerwać prawda, ty złą istoto ! :D
a tak poza tym to rozdział genialny jak zawsze i już nie mogę się doczekać next
Jest ! :D 10 komów na zachętę ;3
OdpowiedzUsuńniee no chce następny i to szybko bo mnie ciekawość zżera..!! genialnie piszesz masz wielki talent kocham twojego blooga ;DD
OdpowiedzUsuńBłagam o następny, uzależniłam się od twojego fanfiction! <3
OdpowiedzUsuńjesteś genialna! dodaj jak najszybciej kolejny rozdział, bo nie wytrzymam z ciekawości! <3 ;)