czwartek, 1 sierpnia 2013

Rozdział 20

- Może być?- kosmetyczka obróciła moje krzesło w stronę lustra, a ja oniemiałam z wrażenia.
 Moje fiołkowe oczy były niesamowicie podkreślone, wręcz hipnotyzujące. Byłam pewna, że Harry'emu się spodoba. I jeszcze te ponętne usta... Podejrzewałam, że tego wieczoru zostanę nie raz i nie dwa pocałowana. Cała twarz była ogółem tak piękna, że nie widziałam w tej pięknej nastolatce siebie. 
- Ja... jest przepięknie- pokręciłam głową z niedowierzaniem.
- Nie, po prostu pani jest śliczna- skomplementowała mnie kosmetyczka i zaczęła jeszcze coś tam poprawiać przy włosach.
 Siedziałam aktualnie w domu i patrzyłam, jak mama oraz stylistka dobierają mi ciuchy. Naturalnie nie zabrakło też czterech trusi siedzących u mnie na łóżku i szczebiocących wesoło, jak to ja pięknie wyglądam, jaki to będzie cudny wieczór i ile korzyści mi to da. Nawet ich nie słuchałam, nie miałam potrzeby zawracać sobie głowy głupotami.
 Umówiłam się z Harrym, że przyjedzie po mnie z chłopakami. Mieli być za jakąś godzinę, cieszyłam się, że makijaż jest już praktycznie uskuteczniony. Tyłek mnie bolał po siedzeniu przez trzy godziny na pufie. 
- No dobra, młoda. Wstawaj!- mama i przyjaciółki podeszły do mnie.- Eliza, jak myślisz, co jej najbardziej będzie pasowało?
- Hmm...- mruknęła szczupła brunetka ze szpilkami w ustach i poważnie mi się przyjrzała.- Myślę, że chyba już coś mam...
 Dziewczyna ruszyła w stronę dużeeeeego wieszaka z ubraniami wszelkiego rodzaju i zaczęła w nim grzebać, coś tam mrucząc. Po chwili wyciągnęła z niego czarną, krótką sukienkę i dobrała do tego buty, kopertówkę i różne inne akcesoria. 
- Dobra, teraz się w to ubierz, tylko nie ubrudź niczego!- jej głos był miły, szpilki sprawiały że troszeczkę sepleniła.
 Kiedy już spełniłam jej prośbę, wszystkie dziewczyny jęknęły z zachwytem.
- Jeju, jakaś ty piękna!- wykrzykiwały na zmianę wszystkie.- Harry na pewno oszaleje!
 Na twarz wyskoczył mi rumieniec.
- No i ten kolorek na policzkach, całkowicie idealnie!- Eliza się uśmiechnęła.
- Dziękuję- szepnęłam speszona tyloma pochwałami.
- Już są!- wykrzyknęła w pewnym momencie Natalie.
- Co?!- serce podskoczyło mi do gardła. Już?!
- No tak, ile jeszcze czarnych limuzyn widzi się u ciebie, oprócz tej twojego ojca?- Annabel potwierdziła słowa Nat.
 Gorąco oblało całe moje ciało, stres chwycił mnie w swoje szpony i nie miałam dokąd uciec. Przerażenie to było w tamtej chwili jedyne co czułam.
 Usłyszałam jak na podjeździe parkuje coś dużego i ciężkiego.
- O nie...- czarne mroczki wyskoczyły mi przed oczami i zrobiło mi się słabo. Jedyne co pamiętam jeszcze z tamtej chwili to to, że ktoś mnie zawołał po imieniu.
                                                                                    ***
- Wstawaj, wstawaj, wstawaj!- dziewczyny budziły mnie naprędce.
- Hmm?- mruknęłam.
- Obudziła się, jest dobrze!
 Podniosłam niebywale ciężkie powieki i rozejrzałam się wokoło. W sumie nie było tak źle.
- Dobra, bo Harry już się zbiera by pukać- Charlotte nie całkiem subtelnie gapiła się na mojego chłopaka przez okno.
- Wara od niego- jęknęłam i wstałam.
- Hej, czekaj, czekaj! On już wszedł!- Cher wystrzeliła w stronę drzwi.- I idzie na górę!
 Zawróciła i złapała An, Al i Nat. Pchnęła je do szafy i sama też się tam schowała. Puściła mi oko zanim zniknęła w masie ciuchów.
 Podeszłam powoli do drzwi, uśmiechając się ślicznie przy okazji, tak jak Harry najbardziej lubił. Zanim nacisnęłam klamkę, drzwi się otworzyły, a w wejściu ukazał się najpiękniejszy chłopak świata.
- Cześć piękna- mruknął i przyciągnął mnie do siebie. Nim zdążyłam zaprotestować, zaczął mnie całować w ten najbardziej intymny sposób. Zrobiło mi się gorąco na myśl o dziewczynach chichoczących w mojej szafie.
- Przepięknie wyglądasz, aż nie mogłem się powstrzymać- wyszeptał mi do ucha i przygryzł płatek.
 Dreszcz przebiegł mi po plecach. A jeśli jednak moje przyjaciółki miały rację... Harry zauważył moją reakcję i natychmiast zesztywniał.
- Jeśli coś...
- Zamknij się i chodźmy- nie wiem dlaczego przesunęłam się koło niego najbardziej uwodzicielsko jak tylko mogłam. Haz obrócił się za mną i obiema rękoma chwycił mnie w okolicach bioder. Znowu to elektryczne uniesienie. Szedł za mną przytulony, głowę położył na moim ramieniu. Schodziliśmy powoli po schodach a moja mama czekała na nas w holu.
- Przepięknie razem wyglądacie- pochwaliła przy tym subtelnie moją kreację i przepuściła nas w drzwiach. Zanim jeszcze wyszłam, mama szepnęła mi do ucha, niezauważalnie dla Harry'ego- bądź ostrożna.
 Jak na moją mamę była to dosyć dziwna uwaga. Zazwyczaj raczej starała się mnie jak najwięcej pchać na różne imprezy i dyskoteki, żebym "poznała jakiegoś miłego chłopca". Ale teraz najwyraźniej instynkt rodzicielski się w niej obudził...
 Harry otworzył przede mną drzwi, zaprowadził do samochodu i jak zwykle przepuścił mnie pierwszą do środka.
----------------------------------------------------------------------------------
Dzięęęęęęęęęęęęęęki za ten tysiąc wyświetleń!!!!! Kocham Was! Plisssss, pamiętajcie o komentarzach! Jeśli Wam się coś nie podoba, to też to mówcie! A i tak będę Was kochała :* <3

4 komentarze: