niedziela, 25 sierpnia 2013

Rozdział 41

 Miękka pościel i wygodne poduszki szybko ujarzmiły moje złe samopoczucie. Nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam, a tym bardziej gdy w domu Harry'ego pojawiła się reszta chłopaków. Obudzili mnie swoim przekrzykiwaniem się, z tego co zrozumiałam chodziło o jakiś las. Po piętnastu minutach słuchania o polanie postanowiłam wstać i dowiedzieć się o co chodzi.
 Zastałam ich w salonie przed mapą zakrywającą pół pokoju, każdy z nich siedział w innym końcu. No może tylko Niall w środku.
- Co wy robicie?- zapytałam jeszcze zaspanym głosem.
- Obudziliśmy cię?- Harry zrobił skruszoną minę.
- Planujemy wycieczkę, na którą mamy cię zabrać- wyszczerzył się do mnie Zayn.
- Aha- wzruszyłam ramionami i usiadłam na wolnym miejscu mapy.- A czego szukacie?
- Takiej jednej polany namiotowej, na której kiedyś byliśmy- Liam zawzięcie kreślił coś ołówkiem. 
- A jak się nazywa?
- Yellowstone- rzucił Louis i wszyscy ryknęli śmiechem, tylko nie Liam który popukał się w czoło.
- Pewnie, nie znalazłbym takiego parku- wymruczał pod nosem i dalej coś rysował.
- No to w takim razie gdzie to jest?
- No w Yellowstone!- Niall dusił się ze śmiechu.
- A tak serio?
- Mel, oni mówią prawdę- Harry wstał i podszedł do mnie z ołówkiem.- Lubisz geografię, pomożesz?
 Wzięłam od niego ten ołówek i już miałam zabrać się za wytyczanie szlaku, kiedy... zorientowałam się, że to mapa Włoch.
                                                                                ***
 Na #dźwięk telefonu zrobiłam krzywą linię. Lou podał mi aparacik.
- Słuchasz AC/DC?
- Tylko trochę- puściłam mu oko, a Harry zrobił minę jakby był zazdrosny.
 Odebrałam i zaśmiałam się głośno. Po drugiej stronie przekrzykując się nawzajem Cher i reszta dziewczyn namawiały mnie na zakupy tak, że nie mogłam się nie zgodzić. Tak w sumie to nawet nie pamiętam, żeby mi dały dojść do słowa. Potem położyłam telefon koło siebie i pięć minut później spotkał mnie kolejny zawał. Kolejny #dzwonek był na szczęście spokojniejszy.
- Tak Pezz?- przytrzymałam komórkę ramieniem i dalej rozrysowywałam linie.
- Masz czas na zakupy?
- No chyba tak, bo idę za godzinę z przyjaciółkami. Chcesz z nami pojechać?
- Bardzo, możemy jeszcze zabrać Eleanor?
- Jasne, to jest by...- ugryzłam się w język zanim powiedziałam "była Louisa".
- Aha, tak właśnie.
- No to spoko, za godzinę w tej nowej galerii.
 Gdy się rozłączyłam spotkało mnie rozczarowanie. Grafit wypadł mi z folijki i pobrudził całe ręce i przy okazji zdałam sobie jeszcze sprawę, że nie mam jak odłożyć telefonu na mapę. Była cała porysowana, a ja miałam hopla na punkcie tego urządzonka. Westchnęłam. Długo i żałośnie.
                                                                      ***
 Harry spojrzał na mnie prosząco.
- Nie, już ci to powiedziałam z trzydzieści razy!
- Ale ja naprawdę nie będę się tam nudzić!- zaprotestował jak małe dziecko, które koniecznie chce iść z mamą.
- Kochanie, nie idę tam na dwa tygodnie tylko na parę godzin- pogłaskałam go po policzku i chwyciłam klamkę.
- To przynajmniej pozwól mi cię odprowadzić!
 Przewróciłam oczami i pokazałam, że droga wolna. Zaraz pojawił mu się banan na twarzy i wysiadł z samochodu. Ja również, zauważając też że zbliżają się bardzo niebezpieczne mdłości. Postanowiłam je zignorować i iść na zakupy. Haz podszedł do mnie.
- Na pewno dobrze się czujesz, skarbie? Nie lepiej sobie odpuścić?- jego zmartwiona mina przyprawiła mnie o poważne zastanowienie, ale koniec końców stwierdziłam, że i tak idę.
 Więc ruszyliśmy do umówionego miejsca, którym była mała kawiarenka. Po drodze zastanawiałam się na głos, dlaczego właśnie mała. Przecież nas tam miało być siedem plus Harry! No ale w sumie tylko na parę minut... Kiedy doszliśmy, dziewczyny powitały nas bardzo serdecznie, najdłużej Haz się witał z tą której nie znałam- Eleanor. Powiedział jej coś na ucho, a ona uśmiechnęła się smutno i podeszła do mnie.
- A więc to ty jesteś nową słabością Harry'ego- uśmiechnęła się miło i przytuliła mnie.
- Tak, Melody Furlought- oddałam uścisk.
- Eleanor Calder.
 Następnie wszystkie razem wypchałyśmy mojego chłopaka z galerii, upewniając się jeszcze później od Zayna, że na pewno przyjechał. Potem ruszyłyśmy na podbój sklepów.
-------------------------------------------------------------------------
 Hejooooo, mam prośbę! Dodawajcie mnie do obserwowanych, ok? Jak nie chcecie to nie, ale bardzo mi na tym zależy :D Tak samo jak na sześciu komentarzach!

7 komentarzy:

  1. Ojoj <33 Włochy :D Czekam na next :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Mega kochanie ;** Jak zwykle XD

    /Żuczek

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudaśny, pisz nastepny...
    BuziOole,
    Monika ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. bd 7 ;D blog jest suuuper dzisiaj przeczytałam wszystkie rozdziały i ze zniecierpliwieniem czekam na kolejne masz talent ;D :**

    OdpowiedzUsuń