piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 40


 Delikatnie gładziłam policzek Harry'ego, wpatrując się w jego pochłoniętą snem twarz. Rysy miał rozluźnione, wyglądał dosłownie jak male dziecko. Nie spałam już od dłuższego czasu, promienie słońca nie pozwalały mi zatopić się w marzeniach.
 W pewnym momencie telefon mi zadzwonił, podziękowałam sobie inteligencji wyciszenia urządzenia. Dzwoniła Charlotte.
- Halo?- zapytałam szeptem.
- Gdzie jesteś? Czemu nie ma cię w domu? Z miesiąc cię nie widziałam!- odsunęłam słuchawkę od ucha i ściszyłam głośność rozmowy.
- Jestem u Harry'ego, gdzie chcesz się spotkać?
- Wiedziałam! No nareszcie!- jak wyobraziłam sobie ten zaciesz na mordzie, to aż parsknęłam śmiechem.- W kawiarni za półtora godziny!
 Jak zwykle nie dała mi dojść do słowa i się rozłączyła. Jakie to było wkurzające! Harry poruszył się, mruknął coś i dalej spał. Pomyślałam sobie, że nie ma co kwitnąć w łóżku  i wstałam. Cicho podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej #koszulkę. Nałożyłam ją na swoje nagie ciało i z zadowoleniem stwierdziłam, że zakrywa większość tego, co chciałam ukryć. Potem poszłam do kuchni, zamykając za sobą drzwi, żeby nie obudzić chłopaka. Zrobiłam sobie herbatę i postanowiłam pooglądać jakieś durnoty w telewizji. Włączyłam zatem ogromną plazmę (Bóg raczy wiedzieć jak to zrobiłam) i zaczęłam przeglądać kanały. Zatrzymałam się na jednym z muzycznych programów i z zaciekawieniem wysłuchałam zadziwiającej wiadomości. "Czy dziewczyna Harry'ego Stylesa, idola nastolatek, jest w ciąży?" i takie moje zdjęcie zrobione tosterem, jak się do niego przytulałam i trzymałam za brzuch. No do jasnej cholery, tylko mnie bolał! Jak ludzie potrafią przekręcać fakty...
 Nagle ktoś objął mnie od tyłu, a ja krzyknęłam cicho.
- Dzień dobry, a kto to mi tak ucieka?- Haz widocznie był w nastroju do zabawy.
- Nie strasz!- klepnęłam go w ramię.- Przez ciebie bym herbatę rozlała!
- Zaraz przeze mnie...- nagle zainteresował się moją-jego koszulką.- Wiesz, poważnie się zastanawiam nad pochowaniem ci wszystkich piżam...
 Przewróciłam żartobliwie oczami i pociągnęłam go za rękę na kanapę koło mnie. Oczywiście nie mógł przejść dookoła, tylko na chama walnąć się z hukiem przez oparcie.
                                                                        ***
 Był drugi sierpnia, niedługo miały być moje urodziny. Dokładnie za siedem dni i to właśnie ten tydzień był najdziwniejszym w roku. Nie Wielkanoc, Gwiazdka czy Dzień Dziecka. Nie, to właśnie były moje urodziny. Wszyscy starali się, żebym nie znalazła prezentu, a jak wiadomo to ja sprzątałam w tym domu. Wszystkie kryjówki miałam obczajone i nic nie mogło się przede mną ukryć. Tak więc, kiedy ja zabierałam się do odkurzania, natychmiast w całym domu panował gwar. Tata musiał po coś iść na górę, mamę nagle tchnęło do zobaczenia czy na strychu nie ma szczurów, Collin miał nagłą potrzebę poprzyklejania plakatów, a dziewczynki startowały sprzątać pokój. W żadnej innej części roku nie chciało im się, ale teraz akurat po prostu musiały poukładać lalki. W taki oto sposób tydzień przed urodzinami zawsze miałam luzy.
 W ten tydzień mówiłam rodzinie, że idę sprzątać, a potem szłam do Harry'ego. Każdy z tych, tak naprawdę sześciu, dni spędziłam z moim chłopakiem. I każdy z nich kończył się tak samo- nieziemską wspólną chwilą. Dlaczego ja w ogóle nie chciałam tego wcześniej robić? Przecież to takie cudowne uczucie!
 Dzień przed urodzinami okropnie nam się nudziło. Usiedliśmy więc na kanapie i włączyliśmy telewizor. Haz położył głowę na moich kolanach, wyciągnął telefon i zaczął grać w jakąś denną grę. Ja tymczasem zajęłam się jego włosami, zaplatałam je w najróżniejsze warkoczyki, kłosy i nie wiadomo co jeszcze. Gdy nie miałam już co zaplatać, zrobiłam zdjęcie jego fryzurze i pokazałam mu. Harry parsknął śmiechem i podniósł rękę, żeby dotknąć swoich włosów. Robił to tak ostrożnie, jakby bał się że mu głowa wybuchnie. Nagle jego komórka zadzwoniła i oboje podskoczyliśmy na dźwięk #Kashmir Led Zeppelin. Zaśmialiśmy się głośno, po czym Harry odebrał.
- Tak Paul? Co? Jaki wywiad?- podniósł się z moich nóg.- Tak, będę za chwilę.
 Rozłączył się i spojrzał na mnie przepraszająco.
- Świat o mnie nie słyszał już tydzień, Paul uważa że to zdecydowanie za dużo- przewrócił niecierpliwie oczami.
- Spokojnie, idź na ten wywiad. Będzie w telewizji?
- A co, będziesz oglądać?- chłopak uśmiechnął się ślicznie.
 Pokiwałam ochoczo głową.
                                                                         ***
 Chłopcy weszli przed kamerę, przywitani wpierw oklaskami. Usiedli koło siebie na kanapie i zaczęli odpowiadać na pytania. Kiedy skończyły się te zadawane przez prowadzącego, przeszli do Twittera.
- A więc Harry, bardzo wiele fanek pyta się czy faktycznie twoja dziewczyna jest w ciąży- popatrzył na mojego chłopaka.- No?
- Tak szczerze to nie wiem- Haz wzruszył ramionami.
- A jeśli tak, to co?
- Pewnie byłby nie mały kłopot.
 Na te słowa coś mnie ukłuło w brzuchu. Zrobiło mi się niedobrze i natychmiast zerwałam się do łazienki. Ledwo zdążyłam, lało się ze mnie jak z kranu. To było naprawdę okropne uczucie, nienawidziłam wymiotować. Kiedy skończyłam, podeszłam do umywalki i opłukałam sobie usta. Nie zdziwiło mnie to, że rzygałam- od tej diety cały czas miałam zwrócone jedzenie. Ale byłam z siebie bardzo zadowolona, efekty były widoczne. Byłam szczupła i pasowało mi to, jednak Harry nie raz mi wypominał, że jestem za chuda. Może i nie lubiłam wymiotować (a kto by lubił?), ale taka dieta i tyle, miałam tylko takie dziwne bordowe kropki na twarzy- zakrywałam je podkładem i korektorem.
 Poszłam znowu do salonu i przy okazji zauważyłam, że program się skończył. Wykończona zwracaniem śniadania, a dokładniej herbaty, powlokłam się do łóżka. Pomimo tego, że niedawno wstałam: byłam zmielona i złożona z powrotem.
----------------------------------------------------------------------
Wow, jak to jest, że kiedy was nie proszę o komentarze mam ich zawsze cztery-trzy, a kiedy mówię, że następnego nie będzie bez czterech komów- to Wy mi walicie dwanaście? Nie żeby mi to przeszkadzało: wręcz przeciwnie, śpię na chmurach. No i jeszcze jedno pytanie... ile razy jeszcze będziecie mnie nominować do The Versatile Blogger? Oczywiście sprawia mi to nie małą przyjemność- to znaczy, że mnie doceniacie- ale mam już na ten temat notkę. No i uświadamiam Was o zakładce "Wasze blogi", dawajcie je tam, to odwiedzę ;) Hmm... pięć komentarzy? :D

9 komentarzy:

  1. jejciu, jejciu :( Biedna Mel :( Oj, żeby tylko nic poważnego jej się nie stało przez tę "dietę". Mam nadzieję, iż sprawy się w miarę szybko poukładają :D Jejuu Hazz jest taki słodki <33

    OdpowiedzUsuń
  2. Niech ona bd w ciazy , ale awwwww cudowne *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. 5 komentarzy? Hmm... dla nas to nie problem. Myślę, że po prostu jak nie ma takiej potrzeby to nikt nie komentuje, bo się nie chce i tyle ;D

    A co do rozdziału: no boski! Nic dodać nic ująć.
    Tylko jedno mnie zastanawia: Harry jechał na wywiad w tych wszystkich warkoczykach? Ha ha ha. Takie tam tylko głupie pytanie xD

    Jestem też strasznie ciekawa co wyniknie z tej 'ciąży' i diety Mel...

    Pozdrawiam,
    Monika ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. dfnriwruhrvmijenx WOW *,*
    /Żuczek

    OdpowiedzUsuń