Powiedzieć, że Niall i Harry byli na śniadaniu rypnięci to niedomówienie. Podejrzewam, że nie wyglądaliby tak źle po pięciu koncertach na raz. Wory pod oczami, szara twarz i ospałe ruchy świadczyły o tym, że chyba się nie wyspali. Ledwo trzymałam ich przy życiu opowiadając im, co będą dzisiaj robić. To był obóz sportowy, każdy z piątki miał coś dodatkowego do roboty. Liam nadzorował różnego rodzaju zabawy wodne, Lou ogarniał warsztat piłki nożnej i dodatkowe zajęcia tzw. klubiki, Zayn zajmował się tym, żeby wszystkie rzeczy, które zostały wypożyczone, zostały zwrócone, a Niall i Harry... oni byli po raz pierwszy opiekunami, więc ciocia darowała im inne obowiązki.
Akurat usiedli obok mnie, wyglądali jak siedem nieszczęść. Nialler nawet nie miał siły podnieść kanapki do ust.
- Jeju, wy dzisiaj w ogóle spaliście?- szturchnęłam blondyna ramieniem.
- Nie- Haz pociągnął łyk kawy.- Kochani chłopcy tak napierdalali, że nie mogliśmy myśleć.
Otworzyłam szeroko oczy i wgryzłam się w słodką bułkę. Myślałam czy można zmienić grupę, kiedy dosiadła się do nas reszta chłopaków. Promienieli uśmiechem i wymieniali się żartami, gadali tak szybko po angielsku, że moja koleżanka popatrzyła się na mnie dziwnie.
- No co? Mają literować każdy wyraz?
Harry spojrzał ponuro na chłopaków. Niall dawno już spał, przytulony do talerza.
- A oni? Gdzie mieszkają?- nieprzytomny głos mojego chłopaka zmusił mnie do przytulenia go.
- Mają swój pokój w domku dla personelu- pogłaskałam go po głowie i cmoknęłam w czoło. Kątem oka zauważyłam wrzeszczące spojrzenia zazdrosnych nastolatek.- Wiem, że to niesprawiedliwe i już kombinuję jakby wam tu umilić życie.
Haz pokiwał głową i oparł się na moim ramieniu. Wyglądał przesłodko z zamkniętymi oczami, aż chciało się go tulić i tulić. Był idealny.
===========================================================
(Louis)
Włożyłem do ust ostatni kawałek kanapki i z zawiścią w oczach spojrzałem na obściskujących się Melody i Harry'ego. Byli taką idealną parą, jak tylko chłopaki zaczęli mu lekko dokuczać, to od razu zaciągnął do niej Nialla. Zmusił go prawie, żeby z nim poszedł, jakby się bał że go nie wpuści... Nieważne, ostatnio się trochę pokłóciliśmy z Harrym. Właśnie o nią. Tak naprawdę wcale bym nie nalegał, żebyśmy przyjeżdżali, gdyby nie fakt, że bardzo ją polubiłem. Już wtedy na gali mnie oczarowała, było w niej coś takiego... Nawet w Eleanor bym tego nie znalazł. No ale ona była święcie przekonana, że to Haz jest tym jedynym. Myliła się i zamierzałem jej to udowodnić.
- Hej, Mel!- zawołałem ją. Odwróciła się do mnie natychmiast z uśmiechem.- Co dzisiaj robimy?
- No teraz zjemy śniadanie, potem posprzątamy pokoje, o dziewiątej mamy spotkanie z kierowniczką, dziesiąta wycieczka integracyjna, dwunasta planowe zajęcia, trzynasta obiad, potem godzina przerwy, o piętnastej klubiki, szesnasta plaża, potem siedemnasta zabawa w lesie i kolacja o dziewiętnastej- uśmiechnęła się do mnie ślicznie.- Mam nadzieję, że nie zdechniesz przy siedmiolatkach, bo dzisiaj ich masz.
===========================================================
(Harry)
Ja i Niall jakimś cudem wypchnęliśmy chłopaków przed teren obozu i dumni z siebie czekaliśmy na resztę uczestników turnusu. Mel pojawiła się zaraz z przekrzykującymi się nastolatkami i gapiącymi się na nas fankami. Niedługo pojawiła się reszta obozowiczów i mogliśmy ruszać w drogę. Wycieczka była po polnej drodze, wyglądała mniej więcej tak, że wszystkie dzieciaki pobiegły do przodu, a liderzy zostali z tyłu. Kiedy jakiś bachor się przewracał, zaraz jakiś inny kurdupel do nas podbiegał i mówił, z której to grupy. Ja biegałem zasadniczo w tę i z powrotem. Trochę pośmiałem się z moim przedziałem wiekowym i zaraz musiałem biec do młodych.
W pewnym momencie podbiegła do nas rudowłosa dziewczynka, która wyraźnie wstydziła się mnie i chłopaków. Miała może z jedenaście lat.
- Ciociu Melly, Agatka płacze i strasznie boli ją noga- o dziwo mówiła po angielsku.
- Tak, Jesy? No to chodź, zobaczymy co się stało- wzięła dziewczynkę za rączkę i poszła z nią do przodu.
Patrzyłem się na nie i zobaczyłem, że El pasuje do dzieci idealnie. Nagle przez głowę przemknęła mi myśl: "ciekawe jak wyglądałaby z naszymi dziećmi". Za chwilę spostrzegłem się, że moje myśli płyną w niebezpieczne rejony i ogarnąłem się. W pewnym momencie Jesy przytuliła się do dziewczyny i wyszeptała jej coś na ucho. Elly uśmiechnęła się i pokiwała głową. Za chwilę do nas wróciła.
- Jess mówi, że jest waszą wielką fanką i miała zawał jak się okazało, że przyjeżdżacie- uśmiechnęła się do mnie i chłopaków.
- A to dlatego tak się nas bała- Zayn pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Powiedz jej, że też ją kochamy- zwrócił się do Mel Liam.
- Jasne- zaśmiała się i przytuliła do mnie.
==========================================================
(Liam)
Było gorąco jak w piekle, nie dało się oddychać. Wytężyłem wzrok i gały wypadły mi na wierzch, fura dzieciaków pędziła prosto do wody. Nie wiedząc specjalnie co mam zrobić, popatrzyłem zrezygnowany na Mel, która akurat przyszła i tym razem naprawdę oczy wpadły mi do piachu. Bikini i skromny biustonosz znacznie podkreślały jej wdzięki. O mało co nie spadłem z krzesła ratownika, jak na nią spojrzałem.
- Eee... Melody?- nagle nieśmiałość odjęła mi mowę.- Co.. ja.. mam..
- Och, nie martw się, zaraz się tym zajmę- gestem pokazała mi, żebym się odprężył.- Z WODY, ALE JUŻ!
Tak zagrzmiała, że w końcu spadłem z tego krzesła. Nic nie rozumiałem, ale nagle na plaży zrobiło się cicho, nawet wiatr nie wiał. Wszystkie dzieci posłusznie wyszły z wody i stanęły grzecznie przed jeziorem.
- Ustawić się w szeregu dwójkami- powiedziała już swoim normalnym, miłym głosem. Nadal nic nie rozumiałem, ale Melka panowała nad wszystkim.
Bachory zaczęły się mieszać między sobą.
- Nie, niższa osoba do przodu- dziewczyna zamieniła miejscami dwóch chłopców.
Nie miałem pojęcia dlaczego, ale nagle Melody wydała mi się bardzo ładną kobietą.
=========================================================
(Zayn)
"Jako jedyny chyba jeszcze nie straciłem głowy do Elly", pomyślałem i zaśmiałem się. No może nie aż tak bardzo. Była naprawdę piękna, szczególnie teraz leżąc koło mnie i chowając się w krzakach.
- A może jednak warto zmienić kryjówkę?- zasugerowałem.
- To są podchody, a nie zaklepany- wyszeptała i dalej się czaiła.
Jak tak się na nią patrzyło, to faktycznie miała nieprzeciętną urodę. Ośmieliłbym się wysunąć teorię, że jest nawet ładniejsza od Perrie. I zdecydowanie inteligentniejsza. Ale to mimo wszystko nadal moja dziewczyna i to, że panienka Harry'ego mi się podoba, to nie znaczy, że zaraz ją muszę podrywać. Już i tak wystarczył Lou, który nie mógł znieść że Melody jest dziewczyną Hazzy. Gdyby jej nie poderwał, to LouLou bardzo szybko by o niej zapomniał, ale nie, przecież musiał mu COŚ udowodnić...
- Idą tutaj!- złapała mnie za rękę.
"To i tak szczęście, że nie mogli się dogadać, który ją weźmie i mi się trafiło", zachichotałem w duchu.
==========================================================
(Niall)
"Dżizas, zaraz się potnę", ta myśl chodziła mi cały czas po głowie. Harry utyskiwał na wszystko, na niewygodne łóżko (było koszmarnie wygodne), na bachory za ścianą, na to że jest głodny, a przede wszystkim na chłopaków, którym odbijała szajba. W tym akurat go rozumiałem, też bym nie chciał, żeby inni mężczyźni niż ja kręcili się koło mojej dziewczyny. Ale inna prawda, że Melody naprawdę była piękna... Gdybym miał czternaście lat, to pewnie czerwieniłbym się przy niej strasznie. Ale na razie planowałem delikatne odbicie, tak żeby tylko Haz to poczuł. No i może jeszcze reszta chłopaków- zazdrość. Zawsze byłem uznawany za ciotę w tym zespole, jeśli chodzi o dziewczyny. No to zobaczymy, czy naprawdę taki ciul ze mnie...
----------------------------------------------------------------------------
Mogę rzadziej dodawać rozdziały, bo wyjechałam, ale oczywiście będę się starała dodawać codziennie. No i jak coś, to mój ask :D :http://ask.fm/misiek6923
O matko, ale się porobiło...
OdpowiedzUsuńświetny rozdział i już nie mogę doczekać się next :)
Ewelina ma rację: się porobiło :o
OdpowiedzUsuńCiekawe co będzie dalej, kto komu nosa utrze. :D
*o* boskie
OdpowiedzUsuń