piątek, 5 lipca 2013

Rozdział 9

Jak ktoś nie wie, taki znaczek : === oznacza zmianę narratora.
==============================================================
 Siedziałem z głową podpartą na ramieniu i patrzyłem się na moją lewą rękę, która chwilowo bawiła się strunami od gitary. Szarpała przypadkowe linki i w ten sposób wykonywała jakąś niekoniecznie śpiewną melodię. 
- Harry, co ci?- Louis usiadł na krześle na przeciwko mnie.- Chory jesteś czy się zakochałeś?
 Mruknąłem coś w odpowiedzi i dalej błądziłem myślami w okół jednej dziewczyny, która oczarowała mnie całkowicie. Jej piękne, kasztanowate włosy miały tak zniewalający zapach, że z trudem powstrzymywałem się, żeby co chwila jej nie przytulać. Tonąłem w jej oczach, były takie piękne, fiołkowe. Przez cały czas kiedy siedziałem z nią w bibliotece patrzyłem się na nią ukradkiem. Była taka piękna, w szczególności gapiłem się na jej usta. Pełne, malinowe, byłem koszmarnie ciekawy jak smakują. Ale nie mogłem tak na pierwszym spotkaniu, obraziłaby się na mnie. Nie była z grupy tych dziewczyn, które całują się zawsze i wszędzie. Jednak było coś, co strasznie mnie dołowało. Mianowicie: ona miała chłopaka. Jak mi o tym powiedziała, od razu zgasła we mnie ta jedyna iskierka nadziei, która rozpaliła się we mnie momentalnie.
Louis poklepał mnie po ramieniu i oderwał moją rękę od gitary.
- Stary, wybacz, ale jakoś nie podchodzi mi ta melodia- próbował żartować, ale ja byłem pogrążony w żałobie.
 Lou przypatrywał mi się uważnie, starał się mnie wyczuć. W sumie było to proste: zachowywał się tak chyba każdy zakochany po uszy chłopak.
- Dobra, jak ona ma na imię?- zapytał idiotycznie. Czy to nie było oczywiste?
- Melody- burknąłem i schowałem swoją twarz w dłoniach.
- Hej, czy przypadkiem tak samo nie nazywała się ta...- chłopak przerwał nagle i spojrzał na mnie przerażony.- Boże, to ona?!
 Pokiwałem lekko głową i znowu zatopiłem się w myślach. W jej pięknych policzkach, były prześliczne kiedy się rumieniły. W figurze, prawie idealnej. W jej palcach, które wydawały niesamowite dźwięki na fortepianie. Była po prostu idealna.
- Nie no, w niej? Przecież...
- Cicho siedź! Ja tu ryczę jak bóbr ze smutku!- w końcu nie wytrzymałem.
- Ale dlaczego? Przecież ona cię lubi! No fakt, jej ojciec jest trochę...
- Nie chodzi mi o ojca tylko o to, że ona ma chłopaka!- opadłem bezsilnie na stół, przy którym siedziałem.
- Nie martw się, będzie dobrze- Lou wstał i objął mnie ramieniem, a ja się w niego wtuliłem.
 W tym momencie do studia ktoś wszedł, ktoś rozchichotany i rozbawiony. Kilka ktosi. Gdy mnie zobaczyli, natychmiast umilkli.
- Co jest?- zapytał lekko przestraszony Liam.
- Nic, Harry zakochał się w zajętej dziewczynie- Louis wyjaśnił, jak mi się wydawało, z szerokim uśmiechem na ustach.
- Hahaha! Bez problemu, przecież jesteś gwiazdą!- Niall usiadł na dawnym miejscu Lou.
- Ale Harry pewnie nie chce jej zmuszać, jest na to za dobry- błysnął inteligencją Zayn.
 Miałem ich wszystkich dość, chciałem żeby sobie poszli. Chciałem zostać sam na sam z Louisem i pogadać z nim o tym. Ale nie, oni oczywiście musieli się do tego wpieprzyć.
- Dobra, chłopaki, nie chcę mieć tu żadnych niejasności. My ją wszyscy znamy- zaczął szatyn.- To jest Melody, ta z którą młody zamienił się na telefony.
 Oderwałem się od przyjaciela, żeby zobaczyć ich reakcje. Była w sumie jedna i ta sama: wytrzeszcz oczu i rozdziawiona gęba.
                                                                    ***
- Dobra, no to pomysł numer 4783- mruknął Zayn i zapisał coś na karteczce.- Zaproś ją na lody.
- W środku zimy?- prychnąłem.
- Jest kwiecień, temperatura zaraz wzrośnie- powiedział wesoło Louis i rzucił kulką papieru do kosza. Nie trafił.
- Tak, ale póki co pogodowo mamy grudzień- uprzedził mnie Niall i zapakował sobie do ust kanapkę.
 Przytaknąłem mu i znowu położyłem głowę na ręce opartej łokciem o stół. Nie mogliśmy się zdecydować, jak mam odbić Mel. Było już tyle pomysłów, ale każdy miał w sobie coś co nie pozwalało na zrealizowanie go. Lody były jednym z lepszych i normalniejszych.
- Rany Boskie, po prostu wpadnij do niej niespodziewanie na herbatę, pogadaj z nią i zacznij kręcić- Liam oderwał wzrok od książki.- Przekabać rodzinę na swoją stronę, to zawsze działa.
- Dokładnie- przyznał Lou i znowu rzucił papierem, tym razem w sam środek.- Trafiłem, trafiłem! Widzieliście chłopaki? Trafiłem!
- Tak samo zareaguję, jak rzuci tego, tego... Jak mu tam?
- A bo ja wiem?- rzucił Zayn.- Nie jestem tablicą informacyjną.
- Oryginalnym tekstem walnąłeś, milordzie- Louis sturlał się z kanapy i poszedł w stronę kuchni.
 Nie ma to jak siedzieć z kumplami wieczorem w domu i obgadywać sposoby zdobywania dziewczyn. Nam na razie szło dosyć opornie, bo żaden z nas nie musiał wcześniej aż tak się w to angażować. Zawsze wystarczyła nasza sława i pewność siebie, ale teraz jakoś inaczej to wyszło. Po raz pierwszy w życiu miałem kłopot z dziewczyną.
- Dobra, to idziesz do niej jutro i bez gadania!- rzucił Louis z kuchni.
- Idę- powiedziałem twardo.

2 komentarze:

  1. Aww! Hazzuś zakochał się w Melly i na odwrót!
    Czyż to nie urocze? Zasłodziłaś mnie całkiem!
    Strasznie mi się podoba i chcę więcej! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. fajnie ze to nie jedna z tych historii kiedy przez połowę zastanawiają czy to miłość czy zauroczenie :) fajnie się zapowiada tez kiedyś napisze o one direction ;0 na razie same blogi o Justinie ;)

    OdpowiedzUsuń