wtorek, 30 lipca 2013

Rozdział 18

Zakryłam sobie twarz rękoma i jęknęłam głośno. Charlotte i reszta dziewczyn dusiły się ze śmiechu, po prostu tarzały się po podłodze. Mój pokój nagle zamienił się w salonik psychologa, tak się czułam. Tylko że ten psycholog w ogóle nie pomagał, a wręcz odwrotnie: sprawiał, że czułam się coraz bardziej zawstydzona.
- Czyli...- wydusiła z siebie An.- Tylko... się... całowaliście? Raz?
- No i co z tego?- schowałam czerwoną twarz w poduszkę.
- Rany, on jest taki seksowny, że my conajmniej oczekiwałyśmy...
- Przestań!- próbowałam jej przerwać.
-... że się z tobą prześpi, czy coś- zakończyła z uśmiechem Natalie.
Jęknęłam jeszcze głośniej, niż wcześniej i nakryłam się kołdrą. Usłyszałam przytłumiony śmiech i zaraz rąbek mojego okrycia został podniesiony i zobaczyłam uśmiechnięte twarze dziewczyn.
- Ale wiesz, że o takich sprawach trzeba rozmawiać?- dręczyła mnie dalej Alice.
- Wiem, ale na razie staram się nawet o tym nie myśleć- zacisnęłam mocno oczy i w mojej głowie pojawił się obraz Harry'ego.
- Ale chyba robił coś w tym kierunku, nie?- Cher przekrzywiła głowę.
- Nie wiem, w każdym razie ja czegoś takiego nie zarejestrowałam- pacnęłam czołem o materac.
- Bo nie chciałaś- Annabel wlazła pod kołdrę.
Za nią zaraz pojawiła się reszta dziewczyn.
- Melly, my wiemy jak to jest- Nat pogłaskała mnie po głowie.- Ale tylko ty jeszcze z całego naszego towarzystwa tego nie robiłaś.
- Czy to dziwne? Mam dziewiętnaście lat!- wymamrotałam w poduszkę.
- Prawie dwadzieścia, nie zamierzasz chyba być dziewicą do końca życia?
- Czy możemy już skończyć ten temat?
Dziewczyny popatrzyły po sobie i westchnęły. Nie rozumiały dlaczego jeszcze się nie odważyłam. Przecież to takie proste! O ironio, to zawsze ja byłam najodważniejsza! Ech, nie ma co, na razie nie chcę o tym myśleć, i wyszłam spod kołdry.
- No dobra Mel, to my się zbieramy, a ty przemyśl niektóre rzeczy, dobrze?- Charlotte poprawiła grzywkę i wzięła torebkę z podłogi. Otworzyła drzwi, jeszcze chwilę się na mnie popatrzyła i wyszła z pokoju. To samo zrobiła reszta dziewczyn i zostałam sama ze swoimi myślami. Po paru minutach siedzenia w ciszy stwierdziłam, że jest nudno i sięgnęłam po telefon, żeby zadzwonić do Harry'ego. Jednak w ostatniej chwili się zatrzymałam i oblałam krwistym rumieńcem. Przecież nie mogę teraz tak do niego po prostu mówić! Po dłuższej chwili postanowiłam, że się z nim spotkam i będę go obserwować.
Z pewną trudnością wybrałam jego numer i słuchałam sygnału. Lekko zamulona drgnęłam, kiedy odebrał.
- Tak, Melly?- gdy usłyszałam jego głos, serce podskoczyło mi do gardła.
- No... no bo... tak sobie pomyślałam...- jakimś dziwnym zrządzeniem losu, nie mogłam z siebie nic wydusić.
- Co?
Zebrałam się w sobie i wypuściłam na jednym oddechu:
- Masz czas, żeby się spotkać?
- Pewnie, a kiedy?- usłyszałam jakieś jękniecia w tle.- Poczekaj chwilkę, dobrze?
- Jasne.
- Zamknąć ryje, rozmawiam z Melody!- jego głos był przytłumiony, ale wyraźny.- Louis, jeśli w tej chwili się nie zamkniesz, to nie odezwę się do ciebie przez miesiąc- i zaległa kompletna cisza.- No to kiedy?
- Za godzinę u mnie- po tych słowach się rozłączyłam.
Ręce lekko mi się trzęsły. Za niedługo zobaczę czy moje BFF miały rację.
Postanowiłam zejść na dół. Schodząc po schodach obmyślałam różne sytuacje, które mogłyby się wydarzyć. Niektóre były bardzo dziwne. Potem weszłam do kuchni i zaparzyłam sobie herbatę. Z kubkiem powędrowałam do salonu i usiadłam na kanapie. Przez cały czas rozmyślałam, nawet nie zauważyłam kiedy wypiłam cały napój. Odstawiłam kubek i oparłam się o wezgłowie kanapy. Moje oczy stopniowo robiły się coraz cięższe i cięższe...
Obudziłam się wtulona w kogoś. Ten ktoś się poruszał. Rozchyliłam lekko powieki i z trudem rozpoznałam Harry'ego.
- Co...?- wymruczałam.
- Ćśśś, kochanie. Śpij- chłopak zaczął wspinać się po schodach, a ja ledwo żyłam. Z wielkim wysiłkiem uświadomiłam sobie, że Harry mnie trzyma na rękach. Dostrzegłam niezręczność całej sytuacji i nagle poczułam się nieswojo. Zacisnęłam mocno oczy, chociaż trochę pomogło.
Chłopak wszedł na górę i podążył do mojego pokoju. Lawirował między fotelami i innymi rzeczami tego rodzaju, zanim doszedł do łóżka. Pochylił się nad nim, odkrył kołdrę i delikatnie położył mnie na materacu. Wtuliłam twarz w poduszkę i cicho westchnęłam. Zaraz poczułam jak miejsce obok mnie ugina się i Harry mnie obejmuje, jednocześnie nakrywając nas kołdrą.
 W ten przerażenie sparaliżowało mi wszystko. Co on do cholery jasnej robi w moim łóżku? Przecież może poczekać na kanapie!
 Mruknęłam coś niewyraźnie i posunęłam się dalej.
- Co mówisz?- chłopak chyba nie zakumał aluzji i przysunął się bliżej.
- Czy możesz... no wiesz...- krwawy rumieniec oblał moje policzki.
- Co?- z tonu jego głosu wywnioskowałam, że się uśmiechnął.
- Się trochę odsunąć...- powiedziałam już kompletnie cichym głosikiem.
 Harry zaśmiał się delikatnie i faktycznie, zachował między nami jakiś dystans. Nikły, ale zawsze.
- Dziękuję- wyjęczałam ledwo i schowałam twarz w materiał poduszki. Serce galopowało mi w jakimś szalonym rytmie, nie potrafiłam się skupić na żadnej innej rzeczy, niż to że ON tu jest. Leży koło mnie, praktycznie się przytula... I co ja teraz do cholery mam robić?!
 Znowu coś zamruczałam niewyraźnie, a Harry znów się do mnie przysunął. Tym razem objął mnie jeszcze.
- Co Melly?- usłyszałam jego zachrypnięty głos, tuż przy moim uchu.
- Ja... no... po prostu...- cieszyłam się, że moje włosy zasłaniają mi poliki.- Trochę... nie mógłbyś sobie pójść gdzieś? Na przykład na kanapę?
- Czemu?- Hazza jak na złość odsunął mi moją ochronę z twarzy i przysunął swoją twarz bardzo blisko mojej.- Boisz się mnie? Ej, kochanie, czemu się rumienisz?
 Czułam się strasznie niezręcznie, tym bardziej że ciało Harry'ego tak idealnie pasowało do mojego...
- No bo.. ty i ja...- usilnie starałam się ukryć przed chłopakiem i z tego całego stresu, jedna samotna łza spłynęła po moim bordowym policzku.
- Hej skarbie, spokojnie- Haz wsunął ręce pod moje plecy i delikatnie podniósł mnie, żeby się przytulić. To doprowadziło do jeszcze gorszego stanu, ja już autentycznie płakałam.- Ale misiu, co się dzieje?
 No i opowiedziałam mu wszystko co mi powciskały dziewczyny, po czym zaniosłam się jeszcze większym płaczem. Harry tulił mnie i delikatnie kołysał, głaskając po plecach. Nie wiem ile czasu minęło, zanim się uspokoiłam. Oczywiście, jeśli o spokoju mówić można.
- Posłuchaj kochanie. Nigdy nie zmuszę cię do czegoś, na co nie masz ochoty- jego głos działał jak balsam.- Oczywiście, że cię pożądam. Ale to może zaczekać. Jesteś dla mnie najważniejsza i nie pozwolę, żeby twoje przyjaciółki namawiały cię do tego. Kocham cię i nie zamierzam tego zmieniać.
 Jego ostatnie słowa uderzyły mnie głęboko. On mnie kocha?
- C-co?-zacisnęłam swoje dłonie na materiale jego koszuli.
- Kocham cię- odsunął mnie trochę od siebie i spojrzał mi głęboko w oczy.- Czy odwzajemniasz moje uczucie?
- Tak- wyszeptałam i złączyliśmy nasze usta w czułym pocałunku. Był powolny, niespieszny. Nasze języki tańczyły ze sobą w wolnym rytmie, pozwalając nam rozkoszować się chwilą. Kiedy oderwaliśmy się od siebie, padło pytanie:
- Chcesz być moją dziewczyną?- białe zęby Harry'ego błysnęły w półmroku pokoju.

8 komentarzy:

  1. Masz i się ciesz! Pisz kolejny! ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że chcesz Mel!
    Oł yea!

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja bym nie odmuwiła seksu z Harrym,ale Melly nie była gotowa. Ehhh,będzie jeszcze okazja i Charlotte będzie wyć z zazdrości. w końcu Pierwszy raz Elly może być z gwizadą! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Omg serce mi wali :#
    Świetny blog :*

    OdpowiedzUsuń