Gdy dostałem małą i usiadłem z nią na łóżku, zdarzyło się coś niesamowitego. Najpierw temperatura w pokoju gwałtownie się zwiększyła, dziecko zaczęło się ruszać i piszczeć, a ja nie wiedziałem co się dzieje. Jednak wiedziałem jedno- ona tu jest. Ona jest tutaj z nami i właśnie podejmuje jakąś ważną decyzję. Nie miałem pojęcia jaką, ale czułem że jest w wielkiej rozterce. Miałem ochotę wstać, objąć ja i przytulić tak, żeby wszystkie złe uczucia przelały się na mnie. Ale... jak?
==============================================================
Złapałam gwałtownie oddech i wyprostowałam się do pionu. Ktoś przycisnął mnie do pozycji poziomej i straciłam przytomność. Jak się o tym dowiedziałam? Robin stał przede mną.
- Czemu jeszcze tutaj jesteś?- zapytałam drżącym z emocji głosem.
- Zawsze będę, chyba raczej chciałaś zapytać dlaczego mnie widzisz, co?- blady uśmiech przemknął po jego zmęczonej twarzy.
- Tak... A więc?- zmarszczyłam brwi.
- Muszę mieć absolutną pewność, że wiesz co robisz- położył mi rękę na ramieniu.- Po prostu mi to powiedz i zniknę. Oczywiście tylko metaforycznie- i znowu ten grymas, u niego oznaczający uśmiech.
- Wiem co robię, nie musisz już mnie więcej o to pytać- na moje słowa w jego oczach jednocześnie zalśnił ból i radość.
- Wiedz, że nigdy cię już nie zostawię. Ale musisz mi jedno obiecać- druga dłoń wylądowała na moim barku, a oczy odnalazły moje i spojrzały w nie głęboko.- Nie możesz nikomu powiedzieć o tym, co widziałaś jasne?
Kiwnęłam głową i opadłam na łóżko.
***
Ktoś trzymał mnie za rękę i ostrożnie gładził po knykciach. Drgnęłam lekko z zimna i jęknęłam, gdy poczułam na swojej twarzy maskę z tlenem. Bardzo powoli otworzyłam trochę oczy i ujrzałam nad sobą pełną zdenerwowania i zaaferowania twarz. Ten ktoś mówił coś do mnie, ale nic nie słyszałam. Czułam jedynie małe ciałko mojego dziecka, przylegające twardo do mego boku. Przekręciłam spokojnie głowę i spojrzałam na nie z góry. Szok ogarnął mój umysł. To dziewczynka! Ale jak to?! Przecież nosiłam w sobie chłopca! Mruknęłam coś nieskładnie i do moich uszu dotarł huk otwieranych drzwi. Zobaczyłam niewyraźnie jak dwóch lekarzy wkracza na salę, jeden bierze ode mnie dziecko, a drugi wygania mojego ukochanego. Zaraz potem zabrano mnie na jakąś dziwną salę.
***
- A teraz niech pani spojrzy tutaj- doktor pokazał mi ołówek, a ja popatrzyłam na niego.- Niech pani wodzi za nim wzrokiem, dobrze?
Skinęłam głową i zaczęłam obserwować przedmiot. Facet boleśnie wolno przesuwał mi nim przed oczami, w jedną i w drugą, w jedną i w drugą. Kiedy w końcu przestał zaczęłam mrugać niekontrolowanie.
- No cóż, wygląda na to, że żaden z układów nie został uszkodzony i można spokojnie panią dać już tylko na dwudniową obserwację- lekarz uśmiechnął się do mnie ciepło, odpowiedziałam mu tym samym.
Za krótką chwilę z powrotem siedziałam w łóżku koło Harry'ego i naszej córeczki. Z początku za cholerę nie mogłam się przyzwyczaić do myśli, że to dziewczynka. Lekarze martwili się, czy zaakceptuję dziecko, ale przecież rozumiem że musiałam popełnić błąd. Haz pękał z dumy, gdy przyznałam mu rację.
- I jak się czujesz, skarbie?- chłopak pogłaskał mnie delikatnie po głowie i złożył pocałunek na moim rozgrzanym czole, gdy znalazłam się znowu przy jego boku.
- Dobrze, jeszcze tylko dwa dni i do domu- wtuliłam się w jego ramię i zabrałam się za karmienie małej.
Krępowało mnie to trochę, ale Harry uważał to za niemożliwie urocze. Ciekawe, bardzo ciekawe. Chyba lubił to tylko dlatego, iż potrzebne były do tego odkryte cycki. W końcu to facet, nie?
Pierwsze dni po odzyskaniu życia były cholernie dziwne. Bałam się gdziekolwiek spojrzeć, wszędzie widziałam obserwujące mnie demony. Robin napomknął, że gdziekolwiek bym się nie ruszyła, zawsze wokół mnie będą sługi Złego. To było takie... dziwne? Tak, chyba można tak to określić.
-----------------------------------------------------------------------------------
Yolololo, witam! Mam trzy powody, dla których wstawiłam rozdział teraz, a nie później.
1. Później mam cały czas zajęte i za chuja nie będę mogła pisać.
2. Ktoś mi napisał, że olałam bloga. Otóż nie! No kurwa mać! Też mam swoje życie i też muszę się uczyć! Jeśli była to jedna z osób, które znam, to niech lepiej się nie przyznaje!
3. Było tyle komentarzy... ^^ Po prostu szok, wiecie? Tak szczerze, to trochę Was przetrzymałam żeby zobaczyć ile jeszcze dacie radę ;)
Ostatnio były 32 komentarze. Nie dodam następnego rozdziału, dopóki nie pobijecie tego rekordu! Teraz tak:
- każdy z Was ma skomentować, chociażby umierał na niezliczoną ilość obowiązków. Widzę ile Was odwiedza rozdział, więc się obrażę.
- nie wolno komentować dwa razy! Nawet jeśli rozdział nie pojawi się dwa tygodnie!
- jeśli pobijecie rekord w dwa dni to będą dwa rozdziały jednego dnia. Powodzenia! <blow kiss>
==============================================================
Złapałam gwałtownie oddech i wyprostowałam się do pionu. Ktoś przycisnął mnie do pozycji poziomej i straciłam przytomność. Jak się o tym dowiedziałam? Robin stał przede mną.
- Czemu jeszcze tutaj jesteś?- zapytałam drżącym z emocji głosem.
- Zawsze będę, chyba raczej chciałaś zapytać dlaczego mnie widzisz, co?- blady uśmiech przemknął po jego zmęczonej twarzy.
- Tak... A więc?- zmarszczyłam brwi.
- Muszę mieć absolutną pewność, że wiesz co robisz- położył mi rękę na ramieniu.- Po prostu mi to powiedz i zniknę. Oczywiście tylko metaforycznie- i znowu ten grymas, u niego oznaczający uśmiech.
- Wiem co robię, nie musisz już mnie więcej o to pytać- na moje słowa w jego oczach jednocześnie zalśnił ból i radość.
- Wiedz, że nigdy cię już nie zostawię. Ale musisz mi jedno obiecać- druga dłoń wylądowała na moim barku, a oczy odnalazły moje i spojrzały w nie głęboko.- Nie możesz nikomu powiedzieć o tym, co widziałaś jasne?
Kiwnęłam głową i opadłam na łóżko.
***
Ktoś trzymał mnie za rękę i ostrożnie gładził po knykciach. Drgnęłam lekko z zimna i jęknęłam, gdy poczułam na swojej twarzy maskę z tlenem. Bardzo powoli otworzyłam trochę oczy i ujrzałam nad sobą pełną zdenerwowania i zaaferowania twarz. Ten ktoś mówił coś do mnie, ale nic nie słyszałam. Czułam jedynie małe ciałko mojego dziecka, przylegające twardo do mego boku. Przekręciłam spokojnie głowę i spojrzałam na nie z góry. Szok ogarnął mój umysł. To dziewczynka! Ale jak to?! Przecież nosiłam w sobie chłopca! Mruknęłam coś nieskładnie i do moich uszu dotarł huk otwieranych drzwi. Zobaczyłam niewyraźnie jak dwóch lekarzy wkracza na salę, jeden bierze ode mnie dziecko, a drugi wygania mojego ukochanego. Zaraz potem zabrano mnie na jakąś dziwną salę.
***
- A teraz niech pani spojrzy tutaj- doktor pokazał mi ołówek, a ja popatrzyłam na niego.- Niech pani wodzi za nim wzrokiem, dobrze?
Skinęłam głową i zaczęłam obserwować przedmiot. Facet boleśnie wolno przesuwał mi nim przed oczami, w jedną i w drugą, w jedną i w drugą. Kiedy w końcu przestał zaczęłam mrugać niekontrolowanie.
- No cóż, wygląda na to, że żaden z układów nie został uszkodzony i można spokojnie panią dać już tylko na dwudniową obserwację- lekarz uśmiechnął się do mnie ciepło, odpowiedziałam mu tym samym.
Za krótką chwilę z powrotem siedziałam w łóżku koło Harry'ego i naszej córeczki. Z początku za cholerę nie mogłam się przyzwyczaić do myśli, że to dziewczynka. Lekarze martwili się, czy zaakceptuję dziecko, ale przecież rozumiem że musiałam popełnić błąd. Haz pękał z dumy, gdy przyznałam mu rację.
- I jak się czujesz, skarbie?- chłopak pogłaskał mnie delikatnie po głowie i złożył pocałunek na moim rozgrzanym czole, gdy znalazłam się znowu przy jego boku.
- Dobrze, jeszcze tylko dwa dni i do domu- wtuliłam się w jego ramię i zabrałam się za karmienie małej.
Krępowało mnie to trochę, ale Harry uważał to za niemożliwie urocze. Ciekawe, bardzo ciekawe. Chyba lubił to tylko dlatego, iż potrzebne były do tego odkryte cycki. W końcu to facet, nie?
Pierwsze dni po odzyskaniu życia były cholernie dziwne. Bałam się gdziekolwiek spojrzeć, wszędzie widziałam obserwujące mnie demony. Robin napomknął, że gdziekolwiek bym się nie ruszyła, zawsze wokół mnie będą sługi Złego. To było takie... dziwne? Tak, chyba można tak to określić.
-----------------------------------------------------------------------------------
Yolololo, witam! Mam trzy powody, dla których wstawiłam rozdział teraz, a nie później.
1. Później mam cały czas zajęte i za chuja nie będę mogła pisać.
2. Ktoś mi napisał, że olałam bloga. Otóż nie! No kurwa mać! Też mam swoje życie i też muszę się uczyć! Jeśli była to jedna z osób, które znam, to niech lepiej się nie przyznaje!
3. Było tyle komentarzy... ^^ Po prostu szok, wiecie? Tak szczerze, to trochę Was przetrzymałam żeby zobaczyć ile jeszcze dacie radę ;)
Ostatnio były 32 komentarze. Nie dodam następnego rozdziału, dopóki nie pobijecie tego rekordu! Teraz tak:
- każdy z Was ma skomentować, chociażby umierał na niezliczoną ilość obowiązków. Widzę ile Was odwiedza rozdział, więc się obrażę.
- nie wolno komentować dwa razy! Nawet jeśli rozdział nie pojawi się dwa tygodnie!
- jeśli pobijecie rekord w dwa dni to będą dwa rozdziały jednego dnia. Powodzenia! <blow kiss>
Kocham twojego bloga <3
OdpowiedzUsuńproszę nie kończ z pisania go :(
Jak skończysz to się powieszee !!!!
Super! Sługi złego? Robi się ciekawie. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńJEJU JEJU JEJU !!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCO ZA ZŁE MOCE WTF WTF WTF
DALEJ DALEJ DALEJ !!!!!!!!!!!
PLZ , LUUUUUV YA:*
OO JAKIE TO SŁOODKIE ;dd BLOG NADAL ŚWIETNY ;D zawsze dodawałam po kilka albo kilkanaście komów ale jak ccheszx jednen to jeden :DD ~Domi
OdpowiedzUsuńŚwietnyy Blog<33 Kocham go *u*
OdpowiedzUsuńaaaa, czekam aż nadasz imię córeczce
OdpowiedzUsuń*_* Cudoooo !!
OdpowiedzUsuńto chyba będzie mission impossible, ale zobaczymy, przecież dla chcącego nie ma nic trudnego xDD
OdpowiedzUsuńco do rozdziału to jest taki świetny, że nie wiem co napisać, żebyś miała stuprocentową pewność że jest mega *----* więc nie pozostaje nam nic, jak tylko czekać na nn ;** pozdrawiam, życzę weny i dużo wolnego czau na pisanie nowych rozdziałów ; 33
No to dziewczyny ! Trzeba się postarać, pobić ten rekord w dwa dni ;P
OdpowiedzUsuńAch, co do rozdziału to jak zawsze najcudowniejszy i tak dalej ;)
POZDROWIONKA I ŻYCZĘ WENY
boskie <3
OdpowiedzUsuńBoże nie wyrobie musimy komentować by pobić rekord bo zdechne xD ; 3
OdpowiedzUsuń:p <3
OdpowiedzUsuńnext, next, next! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńNastępny pliiiska
OdpowiedzUsuńBoże Jezu matko boska ale to jest cudowne :3
OdpowiedzUsuńI wgl #kc grubasku moj <3
Rozdział fajny … no to dajemy musimy pobić rekord ! xD
OdpowiedzUsuńkocham, kocham, kocham <3 !
OdpowiedzUsuńNext bejb *,*
OdpowiedzUsuńluuudzie! trzeba pobić rekord! nie mogę się doczekać next'a ;)
OdpowiedzUsuńbijemy rekord xd
OdpowiedzUsuńczekam na nexta ;p
Bijemy rekord, i czekamy na nexta! ;**
OdpowiedzUsuńDokładnie pamiętam jak pierwszy raz trafiłam na tego bloga. Przez przypadek kliknęłam w jakiś link na facebooku i oto jestem. To było dawno jeszcze w tamtym roku szkolnym. Był to rozdział 35, czy 34? Nie pamiętam. Lecz wiem jedno - był cudowny. Niestety nie zapisałam sobie adresu tej strony ani nie zaobserwowałam jej. Przez kilka miesięcy zapomniałam o tym blogu. Ostatnio chyba w tamtym tygodniu czy jeszcze w tym? Też nacisnęłam jakiś link na fb i znalazłam się tutaj. Długo szukałam rozdziału, który przeczytałam jako ostatni ale nadaremnie. Postanowiłam przeczytać ostatni, który został dodany chyba, jeśli mnie pamięć nie myli 50? Wciągnęłam się, bardzo dobrze napisane i cudowne dobrane słowa, czyli to co sobie w blogach cenię najbardziej. Potem przeczytałam jeszcze dwa następne rozdziały i dzisiaj ten. Powiem ci krótko, że zakochałam się w Harrym, Mel i wszystkim. Bardzo podobał mi się rozdział 52. Cudowny, nieopisany... Sama również piszę bloga, tyle, że mój jest typu DARK i u mnie też głównym bohaterem jest Hazz. Ostatnio przez to w jaki sposób piszę poczułam pewną niechęć do niego. Po prostu dla mnie stał się tym o kim piszę, czyli zupełnym siebie przeciwieństwem. Dzięki temu co napisałaś znów w moich oczach jest kochany, cudowny i opiekuńczy. Dziękuję ci za to. Dziękuję ci również za to, że nie prowadzisz kolejnego beznadziejnego bloga... Niesamowite, że jeden tekst, pomógł mi tak się zmienić. Niesamowite, że ty potrafisz napisać takie słowa, które mogą zmienić komuś orientacje. Niesamowite, że umiesz tak pisać. Dziękuję ci i czekam na kolejny rozdział, nie chciałabym abyś teraz kończyła. Lecz nic nie zależy ode mnie, to ty decydujesz o wszystkim...
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga <333 czekam na kolejny rozdział :***
OdpowiedzUsuńjej! jak zwykle genialny rozdział, no i na szczęście nie było żadnego zgonu :) już się nie mogę doczekać next <3 LOVE YOU
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga i czekam na kolejny rozdział :*
OdpowiedzUsuńNie miałam neta, więc dopiero teraz komentuję, sweet!
OdpowiedzUsuńSuper jest. Pobijemy rekord. Na pewno.
OdpowiedzUsuńMożesz przy okazji odwiedzić tego bloga? http://do-not-worry-be-happy-xx.blogspot.com/
Wiem, że masz mało czasu, ale tam jest dopiero pierwszy rozdział. jutro będzie drugi, chciałabym poznać Twoją opinię ;)
♥ prosze o nastepne :D
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny ! sweet
OdpowiedzUsuńNie moge sie juz doczekac
OdpowiedzUsuńhaha swietne :D
OdpowiedzUsuńnie wytrzymam . na pewno pobijemy rekord :)
OdpowiedzUsuńKocham to , pisz dalej !: )
OdpowiedzUsuńCo bedzie dalej ? o.o AWWW nie moge sie doczekac 6-6
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuńPo prostu brak mi slow nie wiem z kad ty to bierzesz :D Kocham ♥
OdpowiedzUsuńSweet, boskie, przecudne, wzruszajace, ;)
OdpowiedzUsuńAWWWWWWWWWWW*-*
OdpowiedzUsuńco dalej ...?
OdpowiedzUsuńZAWIODLAM SIE NA TB, HEHZ :))))
OdpowiedzUsuńBoskie czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę, że przeżyła! Blog cudowny!
OdpowiedzUsuńKomentuje bo chcesz bym to zrobiła
OdpowiedzUsuńJestem twoja dluzniczka
OdpowiedzUsuń