środa, 26 czerwca 2013

Rozdział 6

Wpatrywałam się w chłopaka oczekując od niego jakiejkolwiek reakcji. Na razie doczekałam się tylko tego, że swoje usta ściągnął w idealnie prostą linię, co na marginesie bardzo mnie zasmuciło. Zauważyłam że lubię patrzeć na jego wargi, tak cudownie różowego koloru.
- Czekaj, żebym miał jasność- jego głos po dość długiej ciszy wydał mi się niesamowicie głęboki.- Oddałaś mój telefon swojej przyjaciółce, bo bałaś się że ty możesz coś z nim zrobić?
- No tak właśnie- przytaknęłam.- Chyba byś nie chciał żeby coś się stało, bo ja...
- Wiesz, że moje życie osobiste jest teraz bardzo zagrożone?!- wybuchnął.- A jeśli ona...
- Ona na pewno by tego nie zrobiła, ja...
- Co ty?! Przecież wiadomo, że człowiek jest tylko człowiekiem i...
- Nie ma mowy, Annabel by mi tego nie zrobiła! Ufam jej, znam ją bardzo...
 Przerywaliśmy sobie nawzajem dopóki w pokoju nie rozległ się charakterystyczny dźwięk sms-a dochodzący z kieszeni Harry'ego. Spojrzałam na niego, potem na kieszeń i znów na niego. Wiedział już co chcę zrobić. Zerwał się natychmiast z fotela i zaczął biec do drzwi. W tym momencie podziękowałam sobie wspaniałomyślności i wyciągnęłam mały przyrząd z małej kieszonki w bluzce. Nacisnęłam na nim jeden z przycisków, dokładnie kiedy chłopak szarpnął za klamkę. Jednak nic się nie stało. Spróbował jeszcze raz i jeszcze raz. Nic.
- No i co z tego, i tak go ci nie oddam dopóki nie dostanę swojego- wzruszył ramionami i wrócił na swoje miejsce. Patrzyłam na każdy jego ruch, za każdym razem miałam nie jasne wrażenie, że coś jest nie tak, że o czymś zapomniałam
- Hej, chwila! Daj mi to przeczytać!- podeszłam do niego i sięgnęłam do kieszeni w jego spodniach. Ale on był szybszy, wstał z fotela, wyjął telefon i wyciągnął rękę do góry.
 Spojrzałam na niego. Był ode mnie dużo wyższy, a jego ręka długa, więc siłą rzeczy albo musiałam skakać albo go błagać. Nie wiedziałam na co się zdecydować, więc postawiłam na kompromis.
- Słuchaj, na razie nie mam jak ci dać twojej własności i wcale nie proszę cię o oddanie mi go na stałe- starałam się podejść do tego na spokojnie.- Po prostu chcę przeczytać tą wiadomość, ok?
 Harry zmarszczył brwi, widać było że zastanawia się intensywnie. Nagle ciszę w pokoju rozdarł dźwięk szczekania psa, dzwoniła Annabel. Spojrzałam na chłopaka wyciągając do niego dłoń. Ze zrezygnowaniem podał mi przedmiot.
- Rany, Anny, uratowałaś mnie!- wykrzyknęłam.
 W skrócie opowiedziałam jej zaistniałą sytuację i poprosiłam o jak najszybszy zwrot telefonu.
- Nie- zabrzmiała odpowiedź.
- Dlaczego?! To nie jest ani moje ani twoje, tylko jego!- oburzyłam się.- Nie da mi żyć jeśli mu tego nie oddam!
- On nie może ci mówić co masz robić, oddasz mu telefon kiedy będziesz chciała- jej ton głosu wskazywał, że jeszcze długo potrwa zanim mu to dam.
- Annabel, ja chcę odzyskać swój telefon! Zażądał zamiany i powiedział, że nie odda mi komórki dopóki ja nie oddam mu jego- syknęłam do słuchawki.
 Harry wyglądał na bardzo zainteresowanego sytuacją. Przysłuchiwał się uważnie i w końcu podszedł do mnie. Był tak blisko, że czułam się jakbyśmy się przytulali. Wyciągnął powoli rękę, odchylił delikatnie mój telefon i przysunął swoją twarz bardzo blisko mojej. Teraz i on praktycznie mógł rozmawiać.
- Słuchaj, parę dni bez tego hajsu przeżyjesz- uspokoiła mnie.- A poza tym i tak właziłaś tylko co chwila na internet, dobrze ci to zrobi.
- Ale mnie to dobrze nie zrobi!- wyrwał się Harry.- Ja potrzebuję go na teraz, dokładnie teraz!
 Po drugiej stronie zaległa cisza. Popatrzyłam na niego karcąco i szepnęłam:
- Teraz pewnie leży na podłodze z palpitacjami serca!
 On uśmiechnął się przepięknie i złożył usta (na które zaraz zwróciłam uwagę), jakby chciał powiedzieć: ćśśś, po czym położył na nich palec wskazujący. Ten gest rozwalił mnie na łopatki.
- Ha... Harry?- usłyszałam rozedrgany głos Annabel.
- Taaak?-  widziałam, że ledwo powstrzymuje się od ryknięcia śmiechem.
- O BOŻE, KOCHAM CIĘ!- oboje odsunęliśmy się od słuchawki, ale jakimś trafem w jedną stronę, dzięki czemu lekko zetknęliśmy się ustami. To było dosłownie muśnięcie, ale w moim brzuchu wystrzeliło tysiące motyli. Jego twarz była tak piękna, przez chwilę myślałam nawet że poczuł to samo co ja.- Halo? Melka?- słowa przyjaciółki wyrwały mnie z magicznego uniesienia.
- Nooo, czego jeszcze chcesz?- mruknęłam, cała czerwona.
- Ale on tam jest, tak? On tam stoi, prawda?- jej głos był jak u rozhisteryzowanej nastolatki.
 - Nie leży na dywanie, zabiłaś go- odsunęłam się od Harry'ego i poszłam w inny kąt pokoju. Do idealnych warg chłopaka przyklejony był figlarny uśmieszek. Wiedział doskonale co wtedy czułam.
                                                                              ***
 Stałam przed oknem w moim pokoju i patrzyłam na wycofujący samochód Harry'ego. Srebrne Porsche 911 Carrera lśniło w promieniach wieczornego słońca. Bardzo podobał mi się ten samochód, z reguły miałam słabość do ładnych aut, a w nich jeszcze ładniejszych właścicieli płci męskiej.
 Umówiłam się z Harrym jutro w Akademii Artystycznej. Miał przyjść po zakończeniu moich zajęć, tak żeby nie wywoływać sensacji. Nie chciałam zwracać na siebie większej uwagi, niż było trzeba. Dzwoniłam już wcześniej do przyjaciółki, prosząc i błagając o ten telefon. W końcu się udało.
 Odwróciłam się od okna i poszłam w stronę łóżka. Leżał tam mój kochany laptop, naprzeciwko była wielka plazma i kino domowe. Wszędzie ogólnie poustawiane były półki z książkami (kochałam czytać), ale nie było tak jak w salonie. U mnie wszystko leżało wszędzie i trudno było się zorientować czasami, która książka jest gdzie. Poza tym był nienaganny porządek, odkurzałam co dwa dni i miałam myte szyby co tydzień. To dzięki manii czystości mojej mamy, przychodziła specjalna ekipa, a potem wychodziła. I wszystko lśniło.
 Usiadłam przed laptopem i zaczęłam pisać do Charlotte. Nie musiałam długo czekać na odpowiedź, ponieważ dziewczyna siedziała już od dłuższego czasy przy komputerze i tylko na mnie czekała. Ogólnie cały pozostały wieczór upłynął mi przy laptopie, oglądając kanały muzyczne na telewizorze i słuchając paplaniny Cher, która z braku laku zadzwoniła do mnie.
 Dopiero kiedy leżałam już i powoli zasypiałam, przypomniałam sobie dotyk delikatnych warg na moich ustach.

1 komentarz: