Mama popatrzyła na mnie niepewnie z ustami złożonymi w ten jej charakterystyczny wyraz niezadowolenia ze zmarszczonymi brwiami w gratisie. Próbowałam jej wytłumaczyć, że to tylko trzy dni, ale ona i tak miała do mnie anse o to, że zostawiam u niej Darcy. No do jasnej ciasnej, też mam życie i chcę trochę podreperować swój związek z Harrym! Bo jeśli tego nie zrobię to... Może nie być różowo. Tak w sumie to i tak nie jest, ale to już inna sprawa.
- Mamo, jeśli coś będzie nie tak, to zawsze możesz zadzwonić, a ja odbiorę nawet w środku nocy- położyłam jej ręce na ramionach.- A jak komórka mi się rozładuje czy coś, to dzwoń do Harry'ego.
- Ale Mel, zostawiać dziecko na tak długo to niepoważna sprawa...
- Wcale nie! Nie zostawiam jej, bo oddaję pod opiekę tobie i tacie. Tylko przypilnuj, żeby dziewczynki nie karmiły jej słodyczami, bo jak Harry raz spróbował to wylądowaliśmy na pogotowiu!- usłyszałam natarczywy dźwięk klaksonu samochodu Haza. Przewróciłam oczami, nachyliłam się jeszcze raz do córki śpiącej spokojnie w wózeczku i pocałowałam ją w czółko. Harry rozczulał się nad dzieckiem przez piętnaście minut, więc załadowałam go do auta i posadziłam między chłopakami. Lou zgłosił się na ochotnika do prowadzenia, a ja się zgodziłam, ponieważ przynajmniej on się słucha, gdzie ma jechać. Ja jako ta trzymająca mapę tradycyjnie na przedzie, Harry za mną koło Liama oraz Niall i Zayn wybierający pole namiotowe. W życiu nie pozwoliłabym blondynowi na planowanie posiłków, bowiem wszystko zostałoby stracone przy pierwszym ognisku. A już w szczególności pianki, do których Niall próbował dobrać się na zimno. W końcu wszystkie zapasy rozplanowałam po całym aucie, żeby przypadkiem czegoś nie zabrakło z bagażnika.
Kiedy już napatrzyłam się na dziecko i nasłuchałam klaksonu, pożegnałam się z mamą i zwróciłam się w stronę samochodu. Z jakąś niepewnością zasianą głęboko w umyśle usiadłam koło Lou w swoich szpanerskich okularkach i wygrzebując mapę gdzieś z plecaka pod nogami poczułam, jak samochód rusza. Dopiero gdy wjechaliśmy na autostradę odetchnęłam. Ten dziwny opór przed wyjazdem napawał mnie głupim uczuciem jakiegoś braku w rozumowaniu. Ale skoro już wyjechaliśmy to widocznie to było jedno z fałszywych uczuć, które nawiedzają człowieka przy każdym wyjeździe.
***
Ciemność za oknem była tak głęboka, że gdyby nie chłopaki to dawno bym piszczała ze strachu. Ale na szczęście ich szczeniackie żarty zawsze były w pogotowiu. Przez większość czasu strasznie to wkurzało, ale niekiedy zdarzały się takie momenty jak ten, kiedy po prostu chwytało się ich jak tonący brzytwy.
- Ej, daleko jeszcze?- Liam w nastroju marudy to był niespotykany widok.
- Nie wiem, a nawet jakbym wiedział to nie powiem- mruknął Zayn. Był tak samo zmęczony psychicznie jak ja, w końcu przez cały dzień utrzymywaliśmy tę zgraję w jakimś porządku. Może nieznanym przyrodzie, ale jednak.
- Nie bądź wredny, zaraz dojeżdżamy, tak Melly?- Louis użył tonu, który jasno wskazywał na rozkaz: "powiedz, że tak albo cię uduszę!".
- Jasne, jak tylko miniemy krainę krasnoludków i zajrzymy do Śpiącej Królewny- ziewnęłam i zignorowałam zbiorowy jęk.
- Ale weź- żachnął się Louis.
- Co mam wziąć?- wyciągnęłam telefon z kieszeni i podciągnęłam kolana do piersi.
- Nic, zajrzyj do tej głupiej mapy i powiedz gdzie jesteśmy.
- Rozkazujesz mi?- włączyłam nawigację.
- Nie, jestem starszy i zasługuję na szacunek. Przynajmniej zajrzyj do nawigacji.
- W to, że jesteś starszy nie wątpię, ale w szacunek...
- Włączaj tą nawigację do cholery!
- Po pierwsze nie przeklinaj w mojej obecności, a po drugie właśnie to robię!
- Pewnie, już ci wierzę!
- Według ciebie nie zasługuję na zaufanie?!
- Nie, według mnie jesteś rąbniętą nastolatką!
- Odszczekaj to!
- Nie!
- Natychmiast!
- Nie będę się słuchał głupiej małolaty!
- Uspokójcie się!- wrzasnął Zayn.
Zamilkliśmy. Nasze spojrzenia skrzyżowały się nienawistnie. Skoro nie mogliśmy się kłócić słownie, wystarczyły spojrzenia.
Odsunęliśmy się od siebie możliwie jak najdalej można było i oboje zaczęliśmy patrzeć w końcu w przednią szybę.
==========================================================
"Nie no, zaraz wstanę i go zabiję. Jak on śmie, moją Mel...", moje rozmyślania ciągnęły się w tą stronę od jakiegoś czasu. Ich kłótnia była tak nieoczekiwana, że nawet nie zdążyłem zareagować zanim oboje podnieśli głos i uciszył ich Zayn. Podziękowałem mu spojrzeniem, a potem próbowałem nim zamordować Louisa. Mimo to chłopak dalej żył i najwyraźniej miał się świetnie, bo co chwila dało się słyszeć ciche fuknięcia. Nasz kierowca pewnie sobie wyobrażał, co mu powiem jak wysiądziemy. I dopiero jak wysiądziemy, bo nie mam zamiaru roztrząsać sprawy w tak małej przestrzeni.
Mel poruszyła się i szybkim, zgrabnym gestem włączyła muzykę. Po pierwszym taktach Robbiego Williamsa wyjęła płytę z odtwarzacza i rzuciła nią do tyłu. Złapałem ją ostrożnie, bo mimo wszystko może była rzeczą tego dupka, ale nie zasługiwała na tak potworny los, jak zarysowanie. Lubiłem ją. Melody pogrzebała chwilę w schowku i wyjęła płytę Riverside. Włączyła #Rainbow Box. Zrobiła z Louisa jeszcze bardziej naładowanego gbura.
-----------------------------------------
No siema.... Pewnie się dziwicie, co tak szybko ten rozdział xd nie no, bo chora jestem i cały dzień się zastanawiam, czego by Wam tu nie wymyślić... hahahaha nie no lol kiedyś to ja na lekcjach kartki zapisywałam z pomysłami....co szkoła robi z człowiekiem.... 20 komentarzy ;)
świetny <3
OdpowiedzUsuńi co ja mam ci pisać, jak wszyscy wiemy ze jesteś zajebista a twoje opowiadanie to już nie wspomnę! Nie rozumiem jak można tak cudownie pisać, no!
love u
Jestem na tel więc nie będę się jakos super rozpisywac i wgl. Rozdział świetny i już nie moge doczekac sie nastepnego ;)
OdpowiedzUsuńJestem na tel więc nie będę się jakos super rozpisywac i wgl. Rozdział świetny i już nie moge doczekac sie nastepnego ;)
OdpowiedzUsuńdobra już ci pisałam jak bardzo cie kocham?! chyba tak ale napisze to jeszcze raz kocham cb. i tw. blg.
OdpowiedzUsuńNie mam co napisać.. czy ja nawet głupiego komentarza nie potrafię napisać?! Jestem żałosna.. Ale wracając do rozdziału to.. też nie wiem co napisać! ZAJEBISTY!! ;))
OdpowiedzUsuńjesteś świetna :)
OdpowiedzUsuńTa kłótnia mel i louisa xD
OdpowiedzUsuńdalej ^^
OdpowiedzUsuńSUPER ROZDZIAŁ! <3 *_*
OdpowiedzUsuńWow! Jakież moje zdziwienie, gdy zobaczyłam, że nowy rozdział ;p
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy ;)
Ann
CUDOWNE *______*
OdpowiedzUsuńŚwietny *.*
OdpowiedzUsuńhhahahahhah, o boze ta klotnia :)))) XD>>>
OdpowiedzUsuńoj ta kłótnia, biedna płyta i biedny Louis jak go Harry dorwie . Czekam nn :)
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńKomentujcie! :D Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :) Boski <33
OdpowiedzUsuńświetny blog <3 buziaki :*
OdpowiedzUsuńSUUUPER <3
OdpowiedzUsuńnext!!!!!!!
OdpowiedzUsuńświetne dodawaj częściej rozdziały
OdpowiedzUsuńO kurka takie best friendy sie kloca koniec świata sie zbliża i ogl świetne *-*
OdpowiedzUsuń