poniedziałek, 9 grudnia 2013

Rozdział 61

Po pierwsze otwórz oczy. Potem wyjdź z łóżka. Znajdź dzwoniący telefon i zatłucz osobę dzwoniącą. Tak, to chyba dobry plan. Rozchyliłam lekko jedną powiekę i jęknęłam głośno. Dlaczego nie zasłoniłam tych głupich firanek wieczorem? Ach tak, była głupia pełnia, a ja jestem nieskończoną romantyczką. Ugh... Dobra, trzeba to trzeba.
 Z zamkniętymi oczami zwlokłam się z łóżka, na ślepo próbując znaleźć komórkę. Usłyszałam za plecami zduszony śmiech. Zmusiłam się do otworzenia ślepi i nakierowałam wzrok na czerwonego Harry'ego. Podpierał się na łokciu jednej ręki, a drugą zasłaniał sobie usta i trząsł się ze śmiechu. Pokazałam mu język, a on opadł na poduszki śmiejąc się głośno. Fuknęłam pod nosem i stwierdziłam, że mam gdzieś kto dzwoni. Wstałam i podeszłam do łóżka. Wczołgałam się do ciepłego posłania i mruknęłam z niezadowoleniem, chwilę potem poczułam na plecach dotyk czegoś chłodnego. Wzdrygnęłam się i sięgnęłam ręką, próbując zlokalizować nieznany obiekt. Moje palce natrafiły na drugie ciepłe ciało i przedmiot łudząco przypominający mój telefon. Odwróciłam się gwałtownie, a zaskoczony Harry upuścił przedmiot. Wdrapałam się na niego i usiadłam okrakiem w okolicy bioder. Oparłam swoje dłonie o jego klatkę piersiową i nachyliłam swoje usta do jego twarzy.
- Jesteś strasznym dupkiem- wyszeptałam mu w pełne wargi.
- Tak? Nie zauważyłem- odwrócił nas tak, że ja leżałam wciśnięta w poduszki, a on w moje pobudzone ciało.- Ale następnym razem zanim tak zrobisz, pomyśl o konsekwencjach.
 Nachylił się i podarował mi pełen pożądania pocałunek. Oddałam go najlepiej jak tylko mogłam, ale i tak nic nie zatrzymało tego, co niedługo miało nadejść. To denerwujące stworzenie za ścianą stwierdziło, że nie chce mieć już więcej rodzeństwa i zaczęło się drzeć. Jęknęłam niezadowolona w usta Harry'ego, a ten podniósł się i poszedł do pokoju naszej córki. Niedługo potem płacz ustał i usłyszałam cicho śpiewaną melodię. Znałam ją. Haz śpiewał mi ją, kiedy zasypiałam i bałam się po horrorze. To był jego sposób na uspokajanie. Wpatrywałam się szczęśliwa w sufit i czekałam na mojego księcia z bajki z poburzonymi włosami, cwanym uśmieszkiem na ustach i tym specjalnym wyrazem twarzy zarezerwowanym tylko dla mnie. To było właśnie cudowne w naszym związku: każde z nas dawało temu drugiemu coś, czego najbardziej potrzebowało. Miłości. Dla mnie miłość to była magia, niezbadany wszechświat, coś tak cudownego i nieznanego, jak tylko może być. Dlatego poświęciłam ją człowiekowi, który może mi dać to samo. Człowiekowi, który właśnie wchodził do pokoju z triumfalnym uśmieszkiem na ustach. Ten wyraz twarzy powoli się zmieniał w coraz bardziej drapieżny, aż zaczęłam się cofać na łóżku. Co zresztą tylko bardziej go prowokowało, ale to już pomijam. Harry na czworakach brnął przez ogromne fałdy miękkiej pościeli, żeby dorwać mnie, swoją zdobycz. Ale nie chciałam, żeby zabawa tak szybko się kończyła, więc coraz dalej się od niego oddalałam. W końcu dotarłam na koniec łóżka i zostałam zmuszona do zatrzymania się. Ku uciesze Harry'ego.
***
- Czyli załatwione- Louis klasnął radośnie w dłonie i zerwał się z kanapy. Pobiegł w stronę kuchni, a zaraz za nim Niall krzyknął:
- Jak już tam jesteś, to zrób mi kanapkę!
- Idź sam leniu- powiedział Haz, przygryzając kostkę palca wskazującego i wpatrując się w mapę samochodową. Spojrzał na mnie z błaganiem w oczach. Mimo to pokręciłam przecząco głową i dalej stałam niewzruszenie przy moim postanowieniu zorganizowania wycieczki.
- Nie jestem leniem- mruknął blondyn.- Tylko, że ja siedziałem jednakowoż w pracy i nadrabiałem to, czego tobie się nie nie chciało zro...
 Harry wstał, a Niall czmychnął za Lou. Zadowolony chłopak opadł znowu na poduszki obok mnie, próbując znowu zacząć smęcić. Jezu, jak ja go takiego nienawidziłam. Ale bez takiej strony jego osobowości też nie byłby do końca sobą... Mniejsza z tym, ważne jest to że zaczął się dobierać do mojego telefonu. Wolałam żeby nie czytał tych wszystkich wrednych wiadomości od Cher na jego temat. Chyba nie chciałam, żeby dowiedział się, iż jest przebrzydłym, obleśnym dziadem. Albo gorzej. Charlotte ma bardzo bogaty słownik.
 Wyrwałam więc Harry'emu z rąk telefon, a on spojrzał na mnie z wyrzutem.
- Ukrywasz coś przede mną?- zapytał, podnosząc w górę prawą brew.
- Nie, ale telefon kobiety to... instytucja- ułożyłam usta w dzióbek i wsadziłam sobie komórkę w tylną kieszeń spodni po drugiej stronie. W ten sposób chyba mi jej nie wyciągnie. Myliłam się.
 Haz rzucił się na mnie, zaczął się wiercić i próbował wyciągnąć przedmiot. Obmacując przy tym solidnie mój tyłek. Naturalnie, że próbowałam go odtrącić, ale był zbyt silny: tak mnie przygniótł, że z trudem łapałam powietrze. Jego ruchy nie obyły się bez miliona podtekstów, zatem moje hormony dostały lekkiego chysia. A może wcale nie lekkiego?
--------------------------------------
 Jeny, strasznie Was przepraszam! Ale internety mi wyłączyli i nijak mogłam coś tu zdziałać. Więc bardzo proszę o przebaczenie, błaga Was uniżony sługa... Byłabym wdzięczna, jeśli byście się nie wypięły na tego bloga ;) nie śmiem nawet błagać o więcej niż 15 komentarzy...

18 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. doczekałam się! świetnie że już jesteś <3
    a co do rozdziału to czy może być on bardziej perfekcyjny!? Nie sądzę :) To istne cudo. PER-FECT
    uwielbiam TE momenty między nimi
    już się nie mogę doczekać next

    OdpowiedzUsuń
  3. Już nie mogę doczekać się następnego rozdziału ;)
    Ach i te momenty pomiędzy nimi, normalnie żyć nie umierać. Nie będę się rozpisywać bo jestem w trakcie konsumowania mojego pysznego jedzonka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspqniały. Rozumiem i czekam na następny!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. NIESAMOWITY *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. kłaniam się do stóp UWIELBIAM BLOGA TWEGO
    tak samo jak króla Juliana albo i bardziej
    serio bo jeżeli chodzi o Juliana czy Morta to dostaje świra bzika i jeszcze gorzej

    OdpowiedzUsuń
  7. czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajny rodział czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja wasz sługa... bla bla bla.... Po tym rozdziale to ja ci służę!! Nie mam pretensji, że tak długo ba zapewne miałaś powód :) Z niecierpliwością czekam na next xd
    Nana

    OdpowiedzUsuń
  10. fajny rozdział tylko szkoda że taki krótki :PPP

    OdpowiedzUsuń
  11. Super, czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  12. AAAAAAAAAAAAAAAAA *__*


    Mysle ze to wyraza wszystko <3

    OdpowiedzUsuń
  13. *,* lovciam księżniczko <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Daliiii :D super mega

    OdpowiedzUsuń
  15. Nextttt Nexttt :)

    OdpowiedzUsuń
  16. naj naj najlepszy :)

    OdpowiedzUsuń